Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
z tatusiem i tu zaszliśmy.
Pan zdawał się namyślać, w końcu rzekł pokojowo:
- No widzisz, a mimo wszystko te krowy były w szkodzie i ja je muszę zająć.
- A czym? - zapytała Henrysia bardzo zaciekawiona, jakiego rodzaju zajęcie można dać istotom tak obojętnym i leniwym na pozór jak krowy.
Pan znów buchnął śmiechem. W końcu rzecz wytłumaczył jasno - krowy jadły jego owies, więc , wedle praw ustalonych na wsi, on może je zabrać do swojej obory i żądać wykupu.
- Ale ich pan nie zabierze? - z niepokojem spytała się Henrysia.
- No... powinienem.
Henrysia jęknęła. O Boże! Zabierze krowy i jakże się tu potem pokazać
z tatusiem i tu zaszliśmy. <br>Pan zdawał się namyślać, w końcu rzekł pokojowo: <br>- No widzisz, a mimo wszystko te krowy były w szkodzie i ja je muszę zająć. <br>- A czym? - zapytała Henrysia bardzo zaciekawiona, jakiego rodzaju zajęcie można dać istotom tak obojętnym i leniwym na pozór jak krowy. <br>Pan znów buchnął śmiechem. W końcu rzecz wytłumaczył jasno - krowy jadły jego owies, więc , wedle praw ustalonych na wsi, on może je zabrać do swojej obory i żądać wykupu. <br>- Ale ich pan nie zabierze? - z niepokojem spytała się Henrysia.<br>- No... powinienem. <br>Henrysia jęknęła. O Boże! Zabierze krowy i jakże się tu potem pokazać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego