stało.<br><br>- Alojzy, opamiętaj się - rzekł Artur.<br><br>- Nie chcę się opamiętać! - zawołał <br>Alojzy. - Będę wszystko niszczył, bo tak mi się <br>podoba! To ja wylałem atrament w gabinecie, to ja podziurawiłem <br>poduszki, to ja napuściłem sadzy do sypialni! I co mi zrobicie? <br>Nic. A jeśli będziecie mi się sprzeciwiali, podpalę <br>całą tę budę i już!<br><br>Przerażeni pobiegliśmy do kuchni do pana Kleksa i opowiedzieliśmy <br>mu o łobuzerskich wybrykach Alojzego.<br><br>Pan Kleks upuścił na podłogę tort, który trzymał <br>właśnie w rękach, i zasępił się bardzo.<br><br>- Przewidziałem, że z tym Alojzym będą nieprzyjemności - rzekł <br>z zakłopotaniem. - Trudno. Dajcie mu, chłopcy, <br>spokój, to nie jest wina