woń czosnku i trudny do wyrażenia zapach nędzy. Skąd tu ten tragarz? Iw widziała podobnych mężczyzn na dworcach i na rynku, przenoszących walizki, skrzynie, worki. Skąd się tu znalazł, w tak nie pasującym do jego sylwetki miejscu?<br>Patrzą na niego wszyscy, służące pilnujące berbeci w wózkach, pani z parą francuskich buldożków, oficer idący pod rękę ze swą narzeczoną, dwaj przypuszczalni prowincjusze... Ależ ten Żyd, barczysty, ciemnowłosy, rozkołysany, szybko idący przez elegancki park, nie pasuje do otoczenia, jest dysonansem w tym niemal nieskalanym krajobrazie.<br>Przechodzi obok ciebie. Oczy ma duże, czarne, piękne, jego przygięte plecy poruszają się w rytmie kroków. Te oczy