Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
przechodniów, idących wprost na potężny billboard reklamujący piwo. Kiedy wyszedł Frik, Kurtz zaprowadził ich do właściciela przyczepy.
- Alosza, opowiedz im. - Kurtz poczęstował papierosem potężnego atletę w biało-niebieskiej koszulce w paski i marynarskiej czapce. - Opowiedz. Chłopcy są zachwyceni, prawda?
Pokiwali potakująco głowami.
- W czasie załadunku w Genui poszliśmy wszyscy do burdelu - zaczął. - I wszyscy kompletnie się spłukaliśmy. Następny port to Casablanca. Byłem tam już z piętnaście razy i nie chciało mi się w ogóle wychodzić na ląd. Kumple mnie jednak zmusili. Mówili, że powinienem się trochę przewietrzyć. Że tym razem żadnych burdeli! Na wszelki wypadek, żeby nas nie korciło, zabraliśmy ze
przechodniów, idących wprost na potężny billboard reklamujący piwo. Kiedy wyszedł Frik, Kurtz zaprowadził ich do właściciela przyczepy.<br>- Alosza, opowiedz im. - Kurtz poczęstował papierosem potężnego atletę w biało-niebieskiej koszulce w paski i marynarskiej czapce. - Opowiedz. Chłopcy są zachwyceni, prawda?<br>Pokiwali potakująco głowami.<br>- W czasie załadunku w Genui poszliśmy wszyscy do burdelu - zaczął. - I wszyscy kompletnie się spłukaliśmy. Następny port to Casablanca. Byłem tam już z piętnaście razy i nie chciało mi się w ogóle wychodzić na ląd. Kumple mnie jednak zmusili. Mówili, że powinienem się trochę przewietrzyć. Że tym razem żadnych burdeli! Na wszelki wypadek, żeby nas nie korciło, zabraliśmy ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego