Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
lepiej go zamknąć, niech się po ulicach nie szwenda jak przez ostatnich parę godzin. Po coś, cholero, uciekał - Józek krzyknął na leżącego. - Po coś przy torbie grzebał.
- Ja, ja - wybełkotał - nic przecież nie zrobiłem.
- Kręci się wokół miejsca, gdzie msza będzie, i jeszcze się dziwi. Jakbyś co zrobił, to dopiero by był kłopot.
- To co - ochroniarz przetarł okulary - na pogotowie czy na komendę?
- Na komendę. Jak na pogotowie, to zaraz będzie afera, gazety się dowiedzą, i po co to wam, chłopaki. A tym tu powiedzcie, że to ćwiczenia. To gamonie. Na pewno uwierzą.
To przecież nie jest żadna historia, nie trzyma się
lepiej go zamknąć, niech się po ulicach nie szwenda jak przez ostatnich parę godzin. Po coś, cholero, uciekał - Józek krzyknął na leżącego. - Po coś przy torbie grzebał.<br>- Ja, ja - wybełkotał - nic przecież nie zrobiłem.<br>- Kręci się wokół miejsca, gdzie msza będzie, i jeszcze się dziwi. Jakbyś co zrobił, to dopiero by był kłopot.<br>- To co - ochroniarz przetarł okulary - na pogotowie czy na komendę?<br>- Na komendę. Jak na pogotowie, to zaraz będzie afera, gazety się dowiedzą, i po co to wam, chłopaki. A tym tu powiedzcie, że to ćwiczenia. To gamonie. Na pewno uwierzą.<br>To przecież nie jest żadna historia, nie trzyma się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego