czasu do czasu Andrzej ciągnie mnie do kliniki. Coś mi tam mierzą, badają, każą mieć nadzieję, wmawiają, że jest dobrze, że jest coraz lepiej, a ja już nawet nie buntuję się przeciw tym kłamstwom. <br>Zośka nie lubi mnie, przychodzi tu tylko dla Andrzeja, żeby mu pomóc albo żeby z nim być. Ma do mnie pretensje, że Andrzej traci swoją wielką życiową szansę, tylko co ja jestem winna, przecież niczym nie sprowokowałam jego decyzji. <br> Zośka myśli że on mnie kocha jest zazdrosna o to a to nieprawda on nikogo nie kocha on jest anioł on jest święty patrzę na niego kiedy krząta się