Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
nawet czytał, szkoda czasu - mężczyzna wziął papiery. - Wie pan, ile mnie zdrowia kosztowały te pana czynności?
- Taaa - wąsaty policjant spojrzał pytająco. - Strasznie się pan zmienił przez ten czas.
- Ano zmieniłem się. Rzuciłem palenie, żona mnie rzuciła, straciłem dom, samochód, rodzinę. Dobrze, że chociaż firma jest na mnie, bo już bym był bez grosza i stałbym pewnie pod pośredniakiem.
Policjant wyglądał na zafrasowanego.
- Ja wszystko robiłem zgodnie z procedurą.
- Niech szlag trafi tą procedurę - petent machnął ręką. - Jak pan poszedł pogadać z jednym sąsiadem, cholera zresztą wie, po co...
- Jak to po co? - oburzył się blondas. - Wywiad środowiskowy.
- O właśnie, środowiskowy. No to, tak
nawet czytał, szkoda czasu - mężczyzna wziął papiery. - Wie pan, ile mnie zdrowia kosztowały te pana czynności?<br>- Taaa - wąsaty policjant spojrzał pytająco. - Strasznie się pan zmienił przez ten czas.<br>- Ano zmieniłem się. Rzuciłem palenie, żona mnie rzuciła, straciłem dom, samochód, rodzinę. Dobrze, że chociaż firma jest na mnie, bo już bym był bez grosza i stałbym pewnie pod pośredniakiem.<br>Policjant wyglądał na zafrasowanego.<br>- Ja wszystko robiłem zgodnie z procedurą.<br>- Niech szlag trafi tą procedurę - petent machnął ręką. - Jak pan poszedł pogadać z jednym sąsiadem, cholera zresztą wie, po co...<br>- Jak to po co? - oburzył się blondas. - Wywiad środowiskowy.<br>- O właśnie, środowiskowy. No to, tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego