Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 09.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
bałagan. W związku z tym niektórzy bojownicy zdołali uciec.

W pewnej chwili zobaczyłem nieżywe dziecko. Całkowicie poparzone. Miało rany po wybuchu. To nie były rany postrzałowe. To dziecko, niesione na rękach, było kompletnie nagie. W ogóle większość dzieci straciła odzież, były całe spalone. Dziecko, które ja widziałem, było po prostu całkowicie spalone.
Wtedy ruszyliśmy z kamerą w kierunku szkoły. W tym samym momencie rozległa się kolejna eksplozja. Polały się kule. Straciłem równowagę i poleciałem wraz ze sprzętem na ziemię. Poczułem ból w żebrach, nogach. Nie mogłem złapać powietrza. Nie wiedziałem, co się stało. Dopuszczałem wszystkie możliwości. Podobno coś mówiłem, miałem otwarte
bałagan. W związku z tym niektórzy bojownicy zdołali uciec.<br><br>W pewnej chwili zobaczyłem nieżywe dziecko. Całkowicie poparzone. Miało rany po wybuchu. To nie były rany postrzałowe. To dziecko, niesione na rękach, było kompletnie nagie. W ogóle większość dzieci straciła odzież, były całe spalone. Dziecko, które ja widziałem, było po prostu całkowicie spalone.<br>Wtedy ruszyliśmy z kamerą w kierunku szkoły. W tym samym momencie rozległa się kolejna eksplozja. Polały się kule. Straciłem równowagę i poleciałem wraz ze sprzętem na ziemię. Poczułem ból w żebrach, nogach. Nie mogłem złapać powietrza. Nie wiedziałem, co się stało. Dopuszczałem wszystkie możliwości. Podobno coś mówiłem, miałem otwarte
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego