czerwienię, <br> Żeby gasić twe pragnienie!<br><br>Ona z dawna przez jego kochanie<br>Nieśmiertelne pozyskała trwanie<br>I wtulona w nieuwiędłe liście,<br>Płomieniała odtąd wiekuiście.<br><br> Ach, nie po to się czerwienię,<br> Żeby gasić twe pragnienie!<br><br>A on w mgłę się rozcieńczył obladłą,<br>Ciało jego już w nic się rozpadło,<br>Jeno ustom, by mogły całować,<br>Wolno było w ogrodzie wiekować.<br><br> Ach, nie po to się czerwienię,<br> Żeby gasić twe pragnienie!<br><br>I śpiewały te usta do wiśni:<br>"Brak nam oczu. Cóż ślepcom się przyśni?<br>Lecz cokolwiek nam sądzono w niebie,<br>Nie przestaniem należeć do ciebie!''<br><br> Ach, nie po to się czerwienię,<br> Żeby gasić twe pragnienie!<br><br>Tędy