Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
coraz bliżej głos mamy mojego chłopaka: - A gdzie pies? Wojtek, gdzie pies? O! Tu cię mam! Tu jesteś, słodziutki! A co ty tak węszysz? Pokaż. No i w tym momencie otworzyły się drzwi od szafy, wpadło światło. - Dzień dobry! - skinęłam głową. I oczywiście plotłam jakieś głupoty, wymyślałam niestworzone historie, siedząc cały czas w tej cholernej szafie, mając na sobie sweter, rozpięte spodnie i wciśniętą gdzieś w rękaw bieliznę i skarpetki. Bo jak tu wstać? Horror.

Karolina, 23 lata: Mam taką zmorę. Do dziś spędza mi sen z powiek! Siedziałam z chłopakiem w niewielkiej, ale wypełnionej po brzegi knajpce, kiedy nagle poczułam, że
coraz bliżej głos mamy mojego chłopaka: - A gdzie pies? Wojtek, gdzie pies? O! Tu cię mam! Tu jesteś, słodziutki! A co ty tak węszysz? Pokaż. No i w tym momencie otworzyły się drzwi od szafy, wpadło światło. - Dzień dobry! - skinęłam głową. I oczywiście plotłam jakieś głupoty, wymyślałam niestworzone historie, siedząc cały czas w tej cholernej szafie, mając na sobie sweter, rozpięte spodnie i wciśniętą gdzieś w rękaw bieliznę i skarpetki. Bo jak tu wstać? Horror.<br><br>Karolina, 23 lata: Mam taką zmorę. Do dziś spędza mi sen z powiek! Siedziałam z chłopakiem w niewielkiej, ale wypełnionej po brzegi knajpce, kiedy nagle poczułam, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego