Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
niespodziewanie. Hieronim kazał mu odebrać od furmana lejce i gnać, ile sił. Sam stał na wozie, strzelał z pepeszy. Pruł, aż w uszach trzeszczało. Jasne, że był widoczny, wielkolud przecie. Nie wie, dlaczego stał. Nie wie, kiedy go dosięgli. Myślał tylko, żeby konia poganiać, bał się, że padnie, przecież to chabeta.
- Kiedy umilkła pepesza?
- A bo ja wiem? Jechałem. Tak, pewno i do mnie, ale chyba nie gonili. Piechotą musieli być, a może specjalnie na tego Hieronima polowali? Przecież miał wyrok, pani sama czytała, wszyscy czytali.
- A co mówi furman waszej podwody? Może któregoś poznał? Przecież miał wolne ręce, pan powoził
niespodziewanie. Hieronim kazał mu odebrać od furmana lejce i gnać, ile sił. Sam stał na wozie, strzelał z pepeszy. Pruł, aż w uszach trzeszczało. Jasne, że był widoczny, wielkolud przecie. Nie wie, dlaczego stał. Nie wie, kiedy go dosięgli. Myślał tylko, żeby konia poganiać, bał się, że padnie, przecież to chabeta.<br> - Kiedy umilkła pepesza?<br> - A bo ja wiem? Jechałem. Tak, pewno i do mnie, ale chyba nie gonili. Piechotą musieli być, a może specjalnie na tego Hieronima polowali? Przecież miał wyrok, pani sama czytała, wszyscy czytali.<br> - A co mówi furman waszej podwody? Może któregoś poznał? Przecież miał wolne ręce, pan powoził
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego