Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
po południu. Widziałem jego mercedesa przed hotelem.
- To niemożliwe. Przecież komandor coś by o tym wiedział, chyba go zna.
- Powinien znać. Faktycznie dziwne, że się do niego nie zgłosił.
- A czy jest pan pewien; że to był jego samochód?
- Pewien - żachnął się Lisiecki. - Numerów nie , sprawdzałem, ale jest to dość charakterystycznie pomalowany wóz. Kremowy z grafitowym dachem: model 280 SE. Takie nie jeżdżą stadami. I był na podwarszawskiej rejestracji.
- A skąd ten brat ma na mercedesa? Prowadzi jakiś interes?
- Tak, prowadzili coś wspólnie, Paweł i Jerzy. Jakieś warzywnictwo, inspekty, szklarnie, czyli to, co lud nazywa badylarstwem.
- Nie wie pan, gdzie mieszka
po południu. Widziałem jego mercedesa przed hotelem.<br>- To niemożliwe. Przecież komandor coś by o tym wiedział, chyba go zna.<br>- Powinien znać. Faktycznie dziwne, że się do niego nie zgłosił.<br>- A czy jest pan pewien; że to był jego samochód?<br>- Pewien - żachnął się Lisiecki. - Numerów nie , sprawdzałem, ale jest to dość charakterystycznie pomalowany wóz. Kremowy z grafitowym dachem: model 280 SE. Takie nie jeżdżą stadami. I był na podwarszawskiej rejestracji.<br>- A skąd ten brat ma na mercedesa? Prowadzi jakiś interes?<br>- Tak, prowadzili coś wspólnie, Paweł i Jerzy. Jakieś warzywnictwo, inspekty, szklarnie, czyli to, co lud nazywa badylarstwem.<br>- Nie wie pan, gdzie mieszka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego