Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
sprawnie, zbliżając się do domu. Zapatrzony, wpadłem Monecie na plecy. Wyczuł moje zdumienie, gdyż objaśnił:
- "On nie widzi. Jest tu nowy i potrzebuje..." - tu zawahał się.
"Zabezpieczenie?" - pokazałem pięść przykrytą dłonią i gest przygarnięcia.
Moneta powtórzył znak, jakby chciał go zapamiętać.
Przed ostatnim domem mył się mężczyzna. Pochylony nad miską, chlapał dokoła. Niewątpliwie był to ojciec Monety, identycznie rudy jak syn. Gdy się wyprostował, szeroko otworzyłem oczy ze zdumienia. To, co wziąłem w pierwszym momencie za wzorzystą część ubrania, było rozległym i niezwykle skomplikowanym tatuażem, pokrywającym cały tors oraz szerokie ramiona właściciela. Zafascynowany tym widokiem, ledwie zwróciłem uwagę, że mężczyzna ogląda
sprawnie, zbliżając się do domu. Zapatrzony, wpadłem Monecie na plecy. Wyczuł moje zdumienie, gdyż objaśnił:<br>- "On nie widzi. Jest tu nowy i potrzebuje..." - tu zawahał się.<br>"Zabezpieczenie?" - pokazałem pięść przykrytą dłonią i gest przygarnięcia.<br>Moneta powtórzył znak, jakby chciał go zapamiętać.<br>Przed ostatnim domem mył się mężczyzna. Pochylony nad miską, chlapał dokoła. Niewątpliwie był to ojciec Monety, identycznie rudy jak syn. Gdy się wyprostował, szeroko otworzyłem oczy ze zdumienia. To, co wziąłem w pierwszym momencie za wzorzystą część ubrania, było rozległym i niezwykle skomplikowanym tatuażem, pokrywającym cały tors oraz szerokie ramiona właściciela. Zafascynowany tym widokiem, ledwie zwróciłem uwagę, że mężczyzna ogląda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego