Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
kulki. Trzeba pilnować.
W sumie mieliśmy - po wyrwaniu chłopaków - osiem krzaków, ja z dziewczyną i trzy znajome małżeństwa. Taki nomen omen joint venture sobie zrobiliśmy. Jedna para dała kasę na nasiona, a to nie jest taka tania sprawa, bo naprawdę dobre kosztują. My wybraliśmy z holenderskiego katalogu specjalny szczep na chłodne kraje. Połączyli chyba meksykańską trawę, taką o sile bomby atomowej, z przemysłowymi konopiami syberyjskimi. Szło o to, żeby krzaki szybko dojrzały w czasie krótkiego północnego lata. Druga para pojechała na zakupy do Amsterdamu, trzecia wniosła know-how, a my daliśmy ziemię. Rodzicom powiedziałem - jak już były krzaczory po półtora metra
kulki. Trzeba pilnować.<br>W sumie mieliśmy - po wyrwaniu chłopaków - osiem krzaków, ja z dziewczyną i trzy znajome małżeństwa. Taki &lt;orig&gt;nomen omen joint venture&lt;/&gt; sobie zrobiliśmy. Jedna para dała kasę na nasiona, a to nie jest taka tania sprawa, bo naprawdę dobre kosztują. My wybraliśmy z holenderskiego katalogu specjalny szczep na chłodne kraje. Połączyli chyba meksykańską trawę, taką o sile bomby atomowej, z przemysłowymi konopiami syberyjskimi. Szło o to, żeby krzaki szybko dojrzały w czasie krótkiego północnego lata. Druga para pojechała na zakupy do Amsterdamu, trzecia wniosła know-how, a my daliśmy ziemię. Rodzicom powiedziałem - jak już były &lt;orig&gt;krzaczory&lt;/&gt; po półtora metra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego