Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
niezdarnej pieszczocie przesunęła zsiekaną dłonią po łysiejącej głowie Borowskiego. Bardzo cicho mówiła mu coś do ucha, nie bacząc na obecnych.
Kiedy służba przyjęła już życzenia i podarki, dziedzic zwrócił się ku domownikom. W tym czasie zdążył już podzielić się z nimi opłatkiem proboszcz. Niektórzy ocierali łzy, zrobiło się nagle serdecznie, choć smutno.
- No tak - powiedział Surma - nie ma już Warszawy. Nie ma naszych domów. Nic nie ma.
Marta nie rozumiała przez chwilę, gdzie jest i co się z nią dzieje. Prawie do fizycznego bólu odczuła brak Konrada. Niby na jawie zobaczyła i odczuła chłód nie dogrzanego mieszkania na Kruczej, ubogie, jakże
niezdarnej pieszczocie przesunęła zsiekaną dłonią po łysiejącej głowie Borowskiego. Bardzo cicho mówiła mu coś do ucha, nie bacząc na obecnych.<br> Kiedy służba przyjęła już życzenia i podarki, dziedzic zwrócił się ku domownikom. W tym czasie zdążył już podzielić się z nimi opłatkiem proboszcz. Niektórzy ocierali łzy, zrobiło się nagle serdecznie, choć smutno.<br> - No tak - powiedział Surma - nie ma już Warszawy. Nie ma naszych domów. Nic nie ma.<br> Marta nie rozumiała przez chwilę, gdzie jest i co się z nią dzieje. Prawie do fizycznego bólu odczuła brak Konrada. Niby na jawie zobaczyła i odczuła chłód nie dogrzanego mieszkania na Kruczej, ubogie, jakże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego