Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
z większym zajęciem obcierając spocone boki konia.
Potem reptuch z dyszla odpiął i rzucił na wóz. A gdy powiedziałem, a
właściwie prawie krzyknąłem, że nie usiądę na osobnym siedzeniu, nie
przerwał wcale obrządku. Najspokojniej w świecie głaskał wyniosły,
podrażniony pysk konia, przygotowując go do uzdy, potem złapał jak
szponami za chrapy i jednym ruchem przewlókł wędzidło przez zęby. I
klepnął ten pysk w podzięce.
- Nie zrobisz mi tego - powiedział. - Jak by to wyglądało, żebyś
razem z furmanem siedział.
Nic nie powiedziałem. Właściwie nie miałem co powiedzieć. Moje słowa
nie miały już żadnego znaczenia. Powiedział wszystko i za siebie, i za
mnie
z większym zajęciem obcierając spocone boki konia.<br> Potem reptuch z dyszla odpiął i rzucił na wóz. A gdy powiedziałem, a<br>właściwie prawie krzyknąłem, że nie usiądę na osobnym siedzeniu, nie<br>przerwał wcale obrządku. Najspokojniej w świecie głaskał wyniosły,<br>podrażniony pysk konia, przygotowując go do uzdy, potem złapał jak<br>szponami za chrapy i jednym ruchem przewlókł wędzidło przez zęby. I<br>klepnął ten pysk w podzięce.<br> - Nie zrobisz mi tego - powiedział. - Jak by to wyglądało, żebyś<br>razem z furmanem siedział.<br> Nic nie powiedziałem. Właściwie nie miałem co powiedzieć. Moje słowa<br>nie miały już żadnego znaczenia. Powiedział wszystko i za siebie, i za<br>mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego