na sprzęt sportowy zobowiązaliśmy się do młócenia zboża w zespole i wykonaliśmy to. Za zarobione pieniądze kupiliśmy sprzęt do siatkówki, stół pingpongowy, koszulki, spodenki, tenisówki i szachy. W naszej biblioteczce mieliśmy 400 tomów książek, a pomieszczenie na świetlicę było bardzo ładne. Lecz po pewnym czasie kol. Komorowski zbratał się z chuliganami, pracę swoją zaniedbywał, rozpił się. Zaczęłam jeździć do Koszalina, do Wojewódzkiego i Powiatowego Zarządu ZMP, prosząc, by przyjechali i pomogli, bo to, cośmy zrobili, już się zupełnie rozleciało. <br><tit1>Obiecywali, ale nie dotrzymali".</tit1><br>Z dalszych słów listu Czytelniczki Barbary Drolińskiej wynika, że świetlica, która tak dobrze wystartowała - przestała istnieć. Został po