Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
się wczesną wiosną. Iwan Charitonowicz przyniósł ojcu kontrakt do podpisania i w początkach kwietnia, w okresie największych roztopów, gdy grzęzło się po łydki w błocie, ruszyły dwie konne platformy naładowane naszym dobytkiem z domu Mieńszykowa do domu Zarieckiej. Na szczycie pierwszej platformy, wśród skrzyń z książkami siedziała Tekla w zielonej chustce, trzymając mnie na kolanach. Pan Firk wyglądał przez okno i żartował, że most na Łowati na pewno załamie się pod nami. Na drugiej platformie, obok woźnicy, siedziała Krysia i Żenia strojąc do mnie miny i robiąc na palcach "zyg-zyg", Wiał chłodny przejmujący wiatr, a na niebie wisiały chmury ciężkie
się wczesną wiosną. Iwan Charitonowicz przyniósł ojcu kontrakt do podpisania i w początkach kwietnia, w okresie największych roztopów, gdy grzęzło się po łydki w błocie, ruszyły dwie konne platformy naładowane naszym dobytkiem z domu Mieńszykowa do domu Zarieckiej. Na szczycie pierwszej platformy, wśród skrzyń z książkami siedziała Tekla w zielonej chustce, trzymając mnie na kolanach. Pan Firk wyglądał przez okno i żartował, że most na Łowati na pewno załamie się pod nami. Na drugiej platformie, obok woźnicy, siedziała Krysia i Żenia strojąc do mnie miny i robiąc na palcach "zyg-zyg", Wiał chłodny przejmujący wiatr, a na niebie wisiały chmury ciężkie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego