spotkać w życiu. Katoliku, głęboko wierzącym, z którym łączyło nas właściwie wszystko, dzieliła jedna rzecz, jego nienawiść do Naszego Papieża.<br>Kiedy spotkałam Klausa, przeżywał głęboko niedawną śmierć kolegi chorego na AIDS, którego razem ze swoim przyjacielem pielęgnowali 2 lata u siebie w domu, a którego jak opowiada Klaus, znaleźli w ciężkim stanie, na schodach jednego z kościołów kolońskich. Nie mogę zapomnieć, jak przede mną, osłupiałą, przybyłą z kraju, gdzie w niedzielę kościoły są pełne, a 95% ludzi deklaruje się być katolikami krzyczał, że nie potrzebuje, że sam sobie poradzi, że i tak się z Bogiem porozumie i mu wytłumaczy, nie wchodząc