Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
wiem, może to było coś takiego jak dla ludzi wyzwolenie, koniec wojny, dla Romka - dzień, w którym Danka przyjechała do Warszawy. Ale, stary, na marginesie było jeszcze coś, co ostrzej widzę z perspektywy, prosta ulga wypoczynku, bo choć z Ewą dobrze mi się pracowało, ta firma to jednak był kierat, ciągłe naginanie natury do sprzecznego z nią wysiłku, chociażby do codziennego wstawania o siódmej. W sobotę Ewka wypłaciła mi pieniężny ekwiwalent za połowę materiału i narzędzi, czyli dostałem na rękę czterysta tysięcy, za co mogłem przyzwoicie żyć przez pół roku. Chciała dać równe pół bańki, ale uznałem, że ta setka to
wiem, może to było coś takiego jak dla ludzi wyzwolenie, koniec wojny, dla Romka - dzień, w którym Danka przyjechała do Warszawy. Ale, stary, na marginesie było jeszcze coś, co ostrzej widzę z perspektywy, prosta ulga wypoczynku, bo choć z Ewą dobrze mi się pracowało, ta firma to jednak był kierat, ciągłe naginanie natury do sprzecznego z nią wysiłku, chociażby do codziennego wstawania o siódmej. W sobotę Ewka wypłaciła mi pieniężny ekwiwalent za połowę materiału i narzędzi, czyli dostałem na rękę czterysta tysięcy, za co mogłem przyzwoicie żyć przez pół roku. Chciała dać równe pół bańki, ale uznałem, że ta setka to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego