chociaż tamten nie mógł tego widzieć.<br>Będziesz awansował co roku, zobaczysz. Zaprosisz mnie na małą uroczystość z okazji pierwszego awansu?<br>Zaproszę, na pewno zaproszę! - powiedział z przejęciem Gale, nie dostrzegając, że Demarco kpi sobie dobrodusznie z niego.<br>Tylko nie zapomnij.<br>W słuchawkach zaszeleściło: Demarco uśmiechnął się.<br>Potem zaczęły się długie, ciągnące się niemiłosiernie godziny. Rzadko tylko odzywali się do siebie. Zamieniali kilka obojętnych zadań i znów zapadli w milczenie. Gale już wiedział, dlaczego w Akademii musieli całymi dniami przebywać w absolutnej ciszy, ciemności i nieważkości, pozbawieni jakichkolwiek bodźców. Wtedy wszyscy przeklinali te bezsensowne, jak im się zdawało, treningi, ale teraz tamte