było już bardzo chłodno, w mieszkaniu Krzysztofa nastąpiła kilkudniowa awaria centralnego ogrzewania i wszyscy, a zwłaszcza dzieci, dotkliwie cierpieli z powodu zimna. Gdy nie wystarczało dogrzewanie się gazem z kuchenki, któregoś dnia Grażyna przyniosła od siebie piecyk elektryczny. Krzysztof nie pozwolił go używać; zrobił awanturę, podczas której wykrzyczał, że urządzenie ciągnie za dużo prądu i on nie może sobie pozwolić na wyrzucanie pieniędzy przez okno. Rozgoryczona i wściekła, Grażyna B. razem z Michałem wróciła do siebie. Zabrała wszystkie swoje rzeczy i wszystkie zabawki synka, gotowa zerwać ze skąpcem. Tym bardziej, że już wcześniej zauważyła, iż ma on węża w kieszeni, a