Prowadzi mężne swe oddziały.<br>Już bębny werblem zawarczały,<br>Zagrały trąbki i fanfary,<br>Zakołysały się sztandary,<br>Zadudnił równy marsz piechoty,<br>Poszybowały samoloty,<br>Zasalutował król im wszystkim<br>I otarł łzę dębowym listkiem.<br><br>Gdy słońce znikło z horyzontu,<br>Owady przeszły linię frontu.<br>Na zwiady najpierw poszły świerszcze<br>I rozstawiły czujki pierwsze.<br>Za nimi cicho, po kryjomu<br>Prusaki wdarły się do domu,<br>A cztery muchy i stonoga<br>Wyśledzić chcą pozycję wroga.<br>Są przy tym bardzo im pomocne<br>Mechate ćmy - myśliwce nocne,<br>Bo tłumiąc warkot swych motorów,<br>Spuszczają oddział reflektorów,<br>Czyli robaczków świętojańskich.<br>Z daleka odgłos trąb ułańskich<br>Konnicę wzywa na biwaki,<br>Lecz spać nie wolno