Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
i pojękiwanie. Ciągle nic nie było widać.
Odgłosy te zaczęły budzić w niej litość. Może trzeba było temu komuś
przyjść z pomocą?
- Czy mogę pomóc? - rzuciła w ciemność.
Brak odpowiedzi. Jedynym odzewem był znowu cichy jęk.
Stała i wytrzeszczała oczy, wpatrując się w miejsce, gdzie, jak
sądziła, powinna dostrzec choćby cień gramolącego się z takim trudem
osobnika.
I wreszcie coś zauważyła. Jakiś ruch.
To nie było dziecko. Raczej jakieś niewielkie zwierzę. Coś małego i
nie przypominającego żadnego znanego stworzenia, psa czy kota. Za duże
było na szczura czy jeża. I zbyt kanciaste.
Bardziej usłyszała, niż zobaczyła, jak zatrzymało się na półpiętrze
i pojękiwanie. Ciągle nic nie było widać.<br> Odgłosy te zaczęły budzić w niej litość. Może trzeba było temu komuś<br>przyjść z pomocą?<br> - Czy mogę pomóc? - rzuciła w ciemność.<br> Brak odpowiedzi. Jedynym odzewem był znowu cichy jęk.<br> Stała i wytrzeszczała oczy, wpatrując się w miejsce, gdzie, jak<br>sądziła, powinna dostrzec choćby cień gramolącego się z takim trudem<br>osobnika.<br> I wreszcie coś zauważyła. Jakiś ruch.<br> To nie było dziecko. Raczej jakieś niewielkie zwierzę. Coś małego i<br>nie przypominającego żadnego znanego stworzenia, psa czy kota. Za duże<br>było na szczura czy jeża. I zbyt kanciaste.<br> Bardziej usłyszała, niż zobaczyła, jak zatrzymało się na półpiętrze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego