Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
się zdumieni po sobie, po wnętrzach samochodów. Kuryłły nie było wśród nas. Ja również dopiero przed chwilą uświadomiłem sobie, że nie widziałem, aby pan Kuryłło wsiadał do któregoś z wozów. Stało się dla nas oczywiste, że pozostał w wieży kościoła w Dolsku.
Zawróciliśmy i pomknęliśmy z powrotem. Zatrzymaliśmy się przy cmentarzyku kościelnym i pobiegliśmy schodami na górę. - Ratunku!... Ratunku!... - usłyszeliśmy rozpaczliwy głos Kuryłły, a potem z otworu na drugim piętrze wyjrzała jego głowa: Dostawiliśmy drabinę i pan Kuryłło pośpiesznie zsunął się na dół. Za nim wyleciał wirujący kłąb os.
- O Boże, Boże! - jęczał "postrach gastronomii". - Jeszcze chwila, a byłyby mnie żywcem
się zdumieni po sobie, po wnętrzach samochodów. Kuryłły nie było wśród nas. Ja również dopiero przed chwilą uświadomiłem sobie, że nie widziałem, aby pan Kuryłło wsiadał do któregoś z wozów. Stało się dla nas oczywiste, że pozostał w wieży kościoła w Dolsku.<br>Zawróciliśmy i pomknęliśmy z powrotem. Zatrzymaliśmy się przy cmentarzyku kościelnym i pobiegliśmy schodami na górę. - Ratunku!... Ratunku!... - usłyszeliśmy rozpaczliwy głos Kuryłły, a potem z otworu na drugim piętrze wyjrzała jego głowa: Dostawiliśmy drabinę i pan Kuryłło pośpiesznie zsunął się na dół. Za nim wyleciał wirujący kłąb os.<br>- O Boże, Boże! - jęczał "postrach gastronomii". - Jeszcze chwila, a byłyby mnie żywcem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego