widział szkołę od lewego skrzydła, widział drogę, furtkę i podwórze przed szkołą, a także ogród za szkołą. Siedząc tak skulony, w niewygodnej pozycji, z oczami utkwionymi w gmachu szkolnym, Jerzy namyślał się nad całą sprawą. Jakiż to dziwny pomysł zrodził się w głowie tego niewiadomego kolegi czy koleżanki? Bo po co ta cała historia? Czy nie prościej było powiedzieć:<br>- Słuchajcie, użyjmy pieniędzy ze skarbonki na taki a taki cel.<br>Byliby się przecież wszyscy zgodzili prawie na pewno, a teraz? Nie zgodzą się za nic w świecie, w dodatku...<br>Nagle wytężył słuch - doleciał go jakiś podejrzany szmer, ale nie od strony szkoły, tylko