kolejny raz wspomnianą Sadzawkę Topielców, wór zanurzył się w niej. Niby nic nadzwyczajnego, lecz w tym worze znajdował się karbid, który w zetknięciu z wodą wytworzył gaz wybuchowy. On zaś eksplodował kilkadziesiąt metrów wyżej. Tym razem cudem uniknąłem poparzeń i innych obrażeń. Od tego czasu pech przestał nas prześladować, a co więcej, korytarze, które odkrywaliśmy, stawały się coraz większe i pozbawione przeklętego błota. Wielkość tychże korytarzy łatwo sobie wyobrazić, gdyż np. Szczelina za Koniem dochodzi do 10 metrów szerokości, a wysokość jej sięga nawet 30 metrów. Szczelina ta nie wywarła na mnie tak dużego wrażenia, jak sala z wantami wielkości samochodów, nierzadko