szok, wywołany kolejną dawką DFR-B, ustały wymioty i ślinotok, zobaczył siedzącą obok doktor Gudrun. Długo patrzył na błyszczące szafirem i czerwienią sploty warkoczyków, jedyne światło w zalegającym naokoło półmroku, a potem dotknął jej dłoni.<br>- Pani jest dla mnie dobra - wyszeptał drewnianymi wargami.<br>- To nie jest najmądrzejsze słowo - odpowiedziała, miękko cofając rękę.<br><br>Obudziła go czerwień porażająca, o wiele ostrzejsza; natychmiast wytrąciła ze snu cienkiego jak wodnista zupka. Automatyczne żaluzje, otwierające się i zamykające według własnego uznania, część archaicznego, od dawna rozstrojonego Management Building's Systemu szpitala, tym razem rozwarły się za wcześnie. Wschodzący, słoneczny kłąb ze zwiniętych płomieni stanął za oknem po