Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
próżnie -
Już mowy ich tubylczej
Od śmierci nie odróżnię.

Niech będzie coraz krwawsze
Znamię karzącej ręki,
Niech wiszą już na zawsze
Ramiona mej udręki,

Niech odmęt najstraszniejszy
Ogarnie mnie nareszcie,
Tylko ten dzień dzisiejszy
Z przed oczu mych zabierzcie.

W przeczuciu mem dalekiem
Czuwają już zegary -
Ja chcę być także ćwiekiem
Z krzyża natchnionej wiary...

Niech młoty metalowe
Dźwigną swój ciężar dumny,
Niech spadną na mą głowę
I wbiją mnie do trumny.



DZIEŃ ZADUSZNY
Kiedy miedzianą rdzą
Pożółkłych jesiennych liści więdną obłoki,
Zgadujemy, czego od nas obłoki chcą,
Smutniejące w dali swojej wysokiej.

Na siwych puklach układa się babie lato,
Na
próżnie -<br>Już mowy ich tubylczej<br>Od śmierci nie odróżnię.<br><br>Niech będzie coraz krwawsze<br>Znamię karzącej ręki,<br>Niech wiszą już na zawsze<br>Ramiona mej udręki,<br><br>Niech odmęt najstraszniejszy<br>Ogarnie mnie nareszcie,<br>Tylko ten dzień dzisiejszy<br>Z przed oczu mych zabierzcie.<br><br>W przeczuciu mem dalekiem<br>Czuwają już zegary -<br>Ja chcę być także ćwiekiem<br>Z krzyża natchnionej wiary...<br><br>Niech młoty metalowe<br>Dźwigną swój ciężar dumny,<br>Niech spadną na mą głowę<br>I wbiją mnie do trumny.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;DZIEŃ ZADUSZNY&lt;/&gt;<br> Kiedy miedzianą rdzą<br>Pożółkłych jesiennych liści więdną obłoki,<br>Zgadujemy, czego od nas obłoki chcą,<br>Smutniejące w dali swojej wysokiej.<br><br>Na siwych puklach układa się babie lato,<br>Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego