Złotych Wieżach. Potrzebna mi pomoc mniej spektakularna. Ale bardziej konkretna... Jak tam u ciebie ze stanem skarbca?<br> - Słucham?<br>- Jarlu Crachu an Craite. Pomoc, której potrzebuję, jest przeliczalna na walutę.<br> Zaczęło się nazajutrz, od świtu. W oddanych do dyspozycji Yennefer komnatach zapanował szaleńczy rozgardiasz, nad którym z najwyższym trudem panował przydzielony czarodziejce seneszal Guthlaf. <br> Yennefer siedziała za stołem, prawie nie unosząc głowy znad papierów. Liczyła, sumowała kolumny, sporządzała rachunki, z którymi natychmiast pędzono do skarbca i wyspiarskiej filii banku Cianfanellich. Rysowała i kreśliła, a rysunki i wykresy natychmiast trafiały do rąk rzemieślników - alchemików, złotników, szklarzy, jubilerów. <br>Jakiś czas wszystko szło sprawnie, potem