siedzi starszy TAKSIARZ, zaciągając się co chwila papierosem w fifce, mówi wprost do kamery:<br><br>TAKSIARZ<br>Jego tu nikt nie znał, pani... Wie pani... Rzadko stał... najczęściej w nocy... a i to rzadko... A taksówka, wie pani, to polega na staniu, nie na jechaniu. Trza stać i czekać. Nie wiem, z czego on żył... To znaczy, teraz już wiem... wie pani... Ale ja to coś czułem. Czasem, jak był, to w karty z nami zagrał, ale to rzadko... wie pani... i przeważnie nie przegrywał. A jak nie przegrywał, to nic nie mówił, wie pani... dziwne, nie? I nie cieszył się, wie pani...<br><br>II