nie pozabijali się w tym pierwszym starciu - opowiadał sześć dni później Nycklar, syn trumniarza. - Bardzo chcieli się pozabijać, dało się to zmiarkować. Ona jego, on ją. Nalecieli na siebie, zwarli ledwo na mgnienie oka i poszedł walny szczęk od mieczów. Może po dwa, może po trzy ciosy wymienili. Nie było człeka, który zdołał to policzyć, wzrokiem alboli uchem. Tak szybko bili, panie złoty, że oko ludzkie ni ucho tego nie chwytało. A tańcowali i skakali kole siebie jak te dwie łasice!<br>Stefan Skellen, zwany Puszczykiem, słuchał uważnie, bawiąc się nahajką.<br>- Odskoczyli od siebie - ciągnął chłopak - a żadne nie było draśnięte. Szczurzyca