Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
broni, niby dla zabawy. Gdy zaciekawiony maluch wysuwa nieśmiało rączkę, mężczyzna śmieje się szyderczo i odchodzi. Następnie zaczyna znowu przemierzać kabinę, obrzucając wzrokiem każdego z pasażerów. Większość z nich to Algierczycy, którzy zamierzają w Wigilię Bożego Narodzenia odwiedzić członków swoich rodzin pracujących na terenie Francji. Na pokładzie samolotu jest też czterdzieścioro Francuzów. Narodowość nie ma jednak w obecnej sytuacji żadnego znaczenia. W tej chwili pasażerowie są zjednoczeni tym samym: strachem przed terrorystami. I gdy spojrzenie szefa grupy spoczywa na nich, spuszczają kolejno oczy. Wszyscy bez wyjątku czują się tak, jak gdyby dotknęła ich śmierć.
Nagle groźny mężczyzna wyciąga rękę i wskazuje
broni, niby dla zabawy. Gdy zaciekawiony maluch wysuwa nieśmiało rączkę, mężczyzna śmieje się szyderczo i odchodzi. Następnie zaczyna znowu przemierzać kabinę, obrzucając wzrokiem każdego z pasażerów. Większość z nich to Algierczycy, którzy zamierzają w Wigilię Bożego Narodzenia odwiedzić członków swoich rodzin pracujących na terenie Francji. Na pokładzie samolotu jest też czterdzieścioro Francuzów. Narodowość nie ma jednak w obecnej sytuacji żadnego znaczenia. W tej chwili pasażerowie są zjednoczeni tym samym: strachem przed terrorystami. I gdy spojrzenie szefa grupy spoczywa na nich, spuszczają kolejno oczy. Wszyscy bez wyjątku czują się tak, jak gdyby dotknęła ich śmierć.<br>Nagle groźny mężczyzna wyciąga rękę i wskazuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego