Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 30
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Złotowa. Wraz z rodzicami schodził on z Turbacza zielonym szlakiem w stronę Niedźwiedzia. Rodzice po raz ostatni widzieli syna w rejonie Turbaczyka. Szlaki zaczęli patrolować ratownicy na dwóch TRX-ach. Dopiero w nocy, o godz. 2.50 rodzice zadzwonili ponownie - chłopiec sam dotarł do kwatery w Podobinie. Jak się okazało, czternastolatek zabłądził w lesie i zaczął schodzić w dół do najbliższej miejscowości. Zszedł do Poremby, skąd okazją dotarł do Podobina. - Całe szczęście, że jest lato, temperatura wysoka i nie było bezpośredniego zagrożenia. Jednak można było zaoszczędzić stresu. Przecież nie wolno tracić z dzieckiem kontaktu wzrokowego - przypomina Janusz Kapłon z Grupy Podhalańskiej
Złotowa. Wraz z rodzicami schodził on z Turbacza zielonym szlakiem w stronę Niedźwiedzia. Rodzice po raz ostatni widzieli syna w rejonie Turbaczyka. Szlaki zaczęli patrolować ratownicy na dwóch TRX-ach. Dopiero w nocy, o godz. 2.50 rodzice zadzwonili ponownie - chłopiec sam dotarł do kwatery w Podobinie. Jak się okazało, czternastolatek zabłądził w lesie i zaczął schodzić w dół do najbliższej miejscowości. Zszedł do Poremby, skąd okazją dotarł do Podobina. - Całe szczęście, że jest lato, temperatura wysoka i nie było bezpośredniego zagrożenia. Jednak można było zaoszczędzić stresu. Przecież nie wolno tracić z dzieckiem kontaktu wzrokowego - przypomina Janusz Kapłon z Grupy Podhalańskiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego