Stróżka wyciągnęła czarny gumowy wąż <br>z ciasnego schowka, odkręciła wodę kierując <br>promieniste strugi na zmizerniałą akację.<br><br>Suche mimozowate liście, kocha lubi szanuje <br>nie chce nie dba żartuje w myśli w mowie w sercu <br>na ślubnym kobiercu, łapczywie wchłaniały <br>przeźroczyste krople; na nic uschnie, deszczu <br>wciąż nie ma, oddychać nie ma czym to biedne drzewo, <br>dookoła wybetonowane, tylko patrzeć, <br>jak uschnie.<br><br>Mały Gnój dokonywał przeglądu chrabąszczy. <br>W jednym pudełku największy okaz leżał <br>w bezruchu do góry brzuchem.<br><br>Udaje zdechłego, pomyślał chłopak szturchając <br>go gwoździem. Mimo to chrabąszcz nie poruszył się, <br>ale kiedy Mały Gnój wysypał go z pudełka, wzbił <br>się w niebo tak