więc?<br>Kiedy więc cieśla kichnął, bo od tego spania pod murem nabawił się kataru, kiedy zatem kichnął, to Korbal po dawnemu dobrym słowem go otarł:<br>- Na zdrowie, ojczulku.<br>- Bóg zapłać, panie kochany, Bóg zapłać...<br>Siedzieli w swojej gromadce na "bezrobotnej łączce" jak co dzień-bez skutku. Sumczak wywołał kilku do czyszczenia kanałów, a jednego do gliny. Był to właśnie ten Staszek, ten świński blondyn. Do zdunów poszedł jako pomoc niefachowa.<br>W porze obiadowej, gdy z magazynu powychodzili ludzie na podwórze, Korbal skinął głową w stronę barczystego robotnika. Siedział na kamieniach pochylony nad rondelkiem, a obok stała młoda, ładna kobieta z koszyczkiem