niczego nie brakowało. Joanna stała, matka siedziała przy kuchennym stole, na przemian krzykiem i łagodnością próbując wydobyć z niej zeznanie.<br>- Jeśli w tym wieku oszukujesz, to co będzie później! - grzmiała Helena, oburzona krnąbrnością córki. - Kto kłamie, ten kradnie, pamiętaj, będziemy zmuszeni wszystko zamykać przed tobą na klucz.<br>W końcu musiała dać za wygraną. Joanna milczała i wydawało się, że żadna siła nie zmusi jej do mówienia. Helena nie udzieliła rozgrzeszenia, brak było oznak skruchy i żalu za grzechy, naznaczyła jedynie pokutę. <br>- Uklęknij tu - powiedziała. - Twarzą do ściany. <br>Joanna uklękła i klęczała bez poczucia winy czy krzywdy, choć zwykle te dwa uczucia kłębiły się