spała Fesia, nasza służąca, i nasz czarno-biały ratlerek Ch‚ri. Lokatorzy się zmieniali. Naszymi sąsiadami przez drzwi byli kolejno Marguliesowie, Habermanowie i Josefsbergowie. Gdy Jonasz Haberman, który był jubilerem, kupił sobie własną kamienicę, babcia Pesia łaskawie dodała nam jeden pokój po nich. Płaciliśmy czynsz jak wszyscy i nie daj Boże, jeśli ojciec zalegał. Habermana gestapowcy wzięli z ulicy zaraz po pogromach razem z jego teściem, zegarmistrzem Josł Herschmanem. Pan Herschman był brodatym Żydem, a Jonasz Haberman świeckim, ale miał długi żydowski nos. Żaden nie wrócił.<br><br>Do Lublina wyszła również Regina. Arie Mańczyk ją wyswatał z rozwiedzionym właścicielem złomu żelaznego, Adamem