sukces Jerzego Treli: przemiana jego postaci i końcowe męczeństwo zyskują bowiem wiarygodność pod wpływem odrażającej jatki, którą śledzimy razem z nim - w trwodze, litości i obrzydzeniu. <br><br><tit1>To nie "Gladiator"</><br>"<name type="tit">Quo vadis</> będzie zestawiane z <name type="tit">Gladiatorem</> i innymi superprodukcjami zza oceanu - sądzę, że dla zilustrowania tezy o wyższości kina europejskiego, które daje do myślenia, nad kinem amerykańskim, zatrzymującym się jakoby na poziomie widowiskowych atrakcji. Niewątpliwie finał polskiego filmu, doprawdy nieoczekiwany, stawia całą opowiadaną historię w zaskakującym świetle. Czym jest dzisiaj pojęcie wierności swoim przekonaniom, miłosierdzie, postulat wybaczania nieprzyjaciołom? - pytania takie można dzięki ostatniej scenie postawić. Myślę jednak, że narzucałyby się z większą siłą, gdyby