A potem wszedłem do środka, pogwizdałem chwilę, by im czas oczekiwania skrócić, wyszedłem i zamknąłem drzwi na klucz. To wszystko. Na pana Hipolita liczyłem, ale Marylka i Wiktoryna były mi słodką niespodzianką - zakończył skromnie. <br>Nawet cień uśmiechu nie przemknął po ustach matki. <br>- Ale jakim sposobem zwabiłeś ich do środka? - indagowała dalej.<br>- Zwabiłem? Nie, naprawdę! Powiedziałem tylko Gabi, że dziś w suszarni pokażę jej sposób, jaki obmyśliłem na pana Hipolita. Marylka to podsłuchała i stąd cała awantura. Ale że i Wiktoryna da się unieść ciekawości, o tym nie śmiałem nawet marzyć! Ach, mamo, pozwól mi się pośmiać choć przez pięć minut, bo