głosem, rzucając się na mnie.<br>Papieros wyleciał mi z ręki, stłukłam sobie o coś łokieć, nie przewróciłam się razem z krzesłem tylko dzięki temu, że jego tył oparł się o parapet, i prawie dostałam palpitacji serca. Za oknem rozległ się jakiś hałas, jakaś postać odskoczyła w tył i runęła w dalie.<br>- A pójdziesz! - powtórzyła z zaciętością Alicja, pogroziła pięścią i wróciła na swoje krzesło.<br>- Na litość boską - powiedziałam słabo, łapiąc oddech i usiłując ochłonąć. - Czyś ty oszalała? Czy musisz ciągle takimi sposobami dawać mi do zrozumienia, że jestem tu niepożądana? Weź pod uwagę, że ja jestem nerwowa, zgubiłam tu gdzieś papierosa