mrużąc oczy.<br> - No to, Krzyś, chodź tu do mnie.<br> Na co czekasz?<br> Pójdziemy do ogrodu!<br> - Leć... - mruknął Piotr ściszonym głosem.<br> - Sami dopilnujemy porządku na mecie.<br> Na razie wygrywasz... (tekstangielski).<br> Dzień ten dostarczył mi zbyt wielu przeżyć, jak na jednego<br>biednego rekonwalescenta.<br> Przede wszystkim - świeże powietrze, którego nie wąchałem od tak<br>dawna, że z wrażenia nogi mi się uginały.<br> I zieleń drzew, krzewów, trawy.<br> Te obłoki zieleni, którą najpierw ujrzałem, a zaraz potem - każde<br>źdźbło, każdy listek z osobna!<br> Każdą żyłkę i puls soków.<br> Nasz wspólny oddech - traw, drzew, krzewów, mój i Heleny.<br> 0, za wiele, za wiele zachwytu, jak na jednego