pierwszeństwo. Sławnym, bogatym i szanowanym wodzom, generałom, a nawet zwyczajnym partyzanckim dowódcom ani w głowie było ustępować pobożnemu prostakowi. Nawet wielu spośród trzydziestu założycieli ruchu talibów uważało, że powierzenie przywództwa komuś takiemu jak mułła Omar będzie skazą i ujmą dla powstania, a kto wie, czy nie najprostszą drogą do jego degeneracji i upadku.<br>Do objęcia przywództwa nie kwapił się także sam Omar. Mułła Mohammad Chaksar, którego ród wydał wielu wspaniałych kandaharskich ulemów, od początku wierzył w Omara. Uważał, że jak nikt inny nadaje się na przewodnika talibów. Najpierw więc przekonał o tym jego samego, a później kilku wpływowych kandaharskich mułłów, których