jedzenie, polecała to i owo od razu sprzątnąć...<br> Ula, oczywiście, była najcichsza ze wszystkich. Krzątała się, podawała, co <br>trzeba, i nie mówiła prawie nic. Zenek po dawnemu prawie się do niej nie odzywał. <br>Ale teraz nie przeszkadzało jej to wcale, wiedziała, co się kryje za tym milczeniem.<br> Na stację pojechano dekawką. Stary gruchot w ciągu swego wysłużonego życia <br>nigdy jeszcze nie przewoził sześciu osób naraz, ale zarówno dla załogi, jak <br>dla doktora było rzeczą oczywistą, że muszą jechać wszyscy. Zenek usiadł koło <br>ojca Uli na przedzie, Marian, Pestka i Ula z tyłu, Julek między ich nogami <page nr=281>. Drzwiczki zatrzaśnięto z trudem, przy