Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
dla Niżyckiego.
- Chcieliście go nieść? - zapytał lekko roztargnionym tonem Dopierała. - Pani porucznik sama ledwo...
- Mam propozycję - przerwał mu Kiernacki. - Dajmy sobie spokój z tymi "panami" i "paniami". - Nikt ani nie protestował, ani nie skakał z radości. - Nie przeceniaj nas. Chodziło o to, by dostarczyć go do najbliższej polany. Nie chcę demaskować ziemianki. Uważam, że Baśka powinna tam zostać. Postaram się, by wojsko przysłało śmigłowiec i po cichu zapakowało Niżyckiego do jakiegoś szpitala na uboczu, ale nie można wykluczyć, że informacja wycieknie. Diabli wiedzą, w co gra Zagroda i na które konie postawił.
- Chce ją pan... chcesz ją zostawić w lesie? - Dopierała
dla Niżyckiego.<br>- Chcieliście go nieść? - zapytał lekko roztargnionym tonem Dopierała. - Pani porucznik sama ledwo...<br>- Mam propozycję - przerwał mu Kiernacki. - Dajmy sobie spokój z tymi "panami" i "paniami". - Nikt ani nie protestował, ani nie skakał z radości. - Nie przeceniaj nas. Chodziło o to, by dostarczyć go do najbliższej polany. Nie chcę demaskować ziemianki. Uważam, że Baśka powinna tam zostać. Postaram się, by wojsko przysłało śmigłowiec i po cichu zapakowało Niżyckiego do jakiegoś szpitala na uboczu, ale nie można wykluczyć, że informacja wycieknie. Diabli wiedzą, w co gra Zagroda i na które konie postawił.<br>- Chce ją pan... chcesz ją zostawić w lesie? - Dopierała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego