Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 25/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
W pewnym momencie z lasu wyszło tych trzech - świadek wskazał na ławę oskarżonych. Jak opowiadał Bogdan D., potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Oskarżony Arkadiusz L. wylał na ramię Bogdana D. zawartość garnka. Później skini dotkliwie skopali ofiarę. Pobitego odnaleźli kolega i koleżanka. Ze strachu poszli w inne miejsce. Wspólnie wypili denaturat. Wtedy z lasu znów wyszli skini. - Oblali mi nogi resztką denaturatu i podpalili. Paliłem się jakiś czas. Później oni poszli, a ja przenocowałem u kolegi. Dopiero następnego dnia pojechałem do szpitala. Miałem oparzenia trzeciego stopnia - mówił Bogdan D. - Czy świadek rozpoznaje oskarżonych jako tych napastników? - dopytywał się sędzia Janiszewski. - Dwóch
W pewnym momencie z lasu wyszło tych trzech - świadek wskazał na ławę oskarżonych. Jak opowiadał Bogdan D., potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Oskarżony Arkadiusz L. wylał na ramię Bogdana D. zawartość garnka. Później skini dotkliwie skopali ofiarę. Pobitego odnaleźli kolega i koleżanka. Ze strachu poszli w inne miejsce. Wspólnie wypili denaturat. Wtedy z lasu znów wyszli skini. - Oblali mi nogi resztką denaturatu i podpalili. Paliłem się jakiś czas. Później oni poszli, a ja przenocowałem u kolegi. Dopiero następnego dnia pojechałem do szpitala. Miałem oparzenia trzeciego stopnia - mówił Bogdan D. - Czy świadek rozpoznaje oskarżonych jako tych napastników? - dopytywał się sędzia Janiszewski. - Dwóch
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego