niedoszłych przestępców, zgromadzona wokół samochodu, znajdowała się w kulminacyjnym punkcie zażartej dyskusji.<br>- No to co, że rusza, ty cepie, ty ciemna maso z prowincji - szalał doprowadzony do ostateczności Stefan. - Tu za chwilę przyjedzie drezyna z milicją! Won stąd!!! Wsiadać i odjeżdżamy!!!<br>- Jak odjeżdżamy, gdzie odjeżdżamy, kiedy tego kretyna nie ma! - denerwował się Janusz.<br>- Słuchajcie, może on poleciał do Włodka? - zaniepokoił się Karolek.<br>- Jeżeli on poleciał do Włodka, a my tu stoimy jak stado baranów, to ja mu łeb ukręcę!...<br>- Uspokójcie się! - krzyknęła Barbara, dodatkowo wyprowadzona z równowagi stanem swojej dolnej odzieży, nie przystosowanej do wycieczek po bagnach. - Zdążymy prysnąć, jak coś usłyszymy