Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 31
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
nas runęło - wspomina Danuta Zając z ulicy Wolności w Szczytnej. W sobotnie przedpołudnie czyści wraz z rodziną dom z mułu i błota. Wody mieli po sufit. Z parteru stracili wszystko: - Mieliśmy szczęście, inni potracili życie.

Jan Dziadul

Stanisława Sadko z ulicy Zdrojowej w Dusznikach również uważa, że to nie był deszcz. Deszcz to są krople, a jak urwie się chmura, to leją się strugi wody: - W nocy ze środy na czwartek było tak, jakby ktoś nad nami wylewał miliony beczek. Bez przerwy, miliony za milionami.

Sadkowie mają werandę zawieszoną nad korytem Bystrzycy Dusznickiej. Piękne miejsce. Od 44 lat, jak tu mieszkają
nas runęło - wspomina Danuta Zając z ulicy Wolności w Szczytnej. W sobotnie przedpołudnie czyści wraz z rodziną dom z mułu i błota. Wody mieli po sufit. Z parteru stracili wszystko: - Mieliśmy szczęście, inni potracili życie.&lt;/&gt;<br><br> &lt;au&gt;Jan Dziadul&lt;/&gt;<br><br> Stanisława Sadko z ulicy Zdrojowej w Dusznikach również uważa, że to nie był deszcz. Deszcz to są krople, a jak urwie się chmura, to leją się strugi wody: - W nocy ze środy na czwartek było tak, jakby ktoś nad nami wylewał miliony beczek. Bez przerwy, miliony za milionami.<br><br> Sadkowie mają werandę zawieszoną nad korytem Bystrzycy Dusznickiej. Piękne miejsce. Od 44 lat, jak tu mieszkają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego