Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
znalezieniu innego mieszkania na stałe nie było mowy. Wytłumaczyły sobie, że jeśli dotychczas gestapo nie wróciło do willi na Mokotowie, nie ma właściwie powodu do specjalnych obaw. Zadecydowały o tym już wieczorem (wystarczył wyraz twarzy goszczącej ich przez te dwa dni osoby, gdy otwarła im drzwi po raz trzeci).
Padał deszcz, przemieszany z pierwszym śniegiem. Pobielone ścieżki ogrodu majaczyły nieprzyjemnie. Kobiety bezszelestnie stąpały po wilgotnej ziemi. Gdy w pewnej chwili Alina obejrzała się na matkę, spostrzegła dopiero, że obie, bo i ona sama, stąpają na palcach. Rozgniewana na siebie, powiedziała coś głośno i przestraszyła się tak bardzo swego głosu, że aż
znalezieniu innego mieszkania na stałe nie było mowy. Wytłumaczyły sobie, że jeśli dotychczas gestapo nie wróciło do willi na Mokotowie, nie ma właściwie powodu do specjalnych obaw. Zadecydowały o tym już wieczorem (wystarczył wyraz twarzy goszczącej ich przez te dwa dni osoby, gdy otwarła im drzwi po raz trzeci).<br>Padał deszcz, przemieszany z pierwszym śniegiem. Pobielone ścieżki ogrodu majaczyły nieprzyjemnie. Kobiety bezszelestnie stąpały po wilgotnej ziemi. Gdy w pewnej chwili Alina obejrzała się na matkę, spostrzegła dopiero, że obie, bo i ona sama, stąpają na palcach. Rozgniewana na siebie, powiedziała coś głośno i przestraszyła się tak bardzo swego głosu, że aż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego