prowiantów.<br>- Przywiozłem wam śniadanie - oświadczył tryumfująco wróg Piastów. - Będziemy zaraz <orig>rębać</>. Są jajka, masło, szynka, wódka i sardynki.<br>Milczeliśmy, nie mogąc ochłonąć z wrażenia.<br>- No? - zagadnął Władek wyczekująco. Wtedy wstąpiła we mnie zimna żądza mordu.<br>- Właduchna - powiedziałem z trującą słodyczą - czemuś ty się wczoraj nie utopił?<br>- Po co cię tu diabli tak wcześnie przynieśli? - dodał Jerzy - on przez ciebie nic nie zabił: spłoszyłeś.<br>- A były cietrzewie? - spytał naiwnie pogodny topielec.<br>- Pewnie, że były!<br>- Phi, ja bym <orig>zręmbał</>. Jakby tylko do mnie przyszły, <orig>zręmbałbym</>, jak Boga kocham - zapewniał nas obojętnie. - O, tu są jajeczka, tu szyneczka, tu chlebek...<br>- Dawaj - westchnęliśmy obaj z